W drugiej kolejce rundy wiosennej zawitał do nas na mecz rewanżowy Włókniarz Zgierz. Jesienią polegliśmy 0:7. Wygrana z nami to były jedyne punkty naszego rywala z lidze jesienią, zaś wiosną dołożyli 1 pkt za remis z Hajto. Także nasza ewentualna wygrana pozwalała nam opuścić ostatnie miejsce w tabeli.
Ponieważ mecz z Eltą nasi zawodnicy zagrali na dobrym poziomie to trener nie zmienił nic w wyjściowym składzie. Od pierwszego gwizdka sędziego nasi piłkarze zaatakowali drużynę gości z dużym impetem. Rywali nie byli w stanie dograć piłki do przodu. Zastosowaliśmy pressing na całej połowie Zgierza. Z tyłu zostawali tylko dwaj obrońcy, a cała reszta drużyny atakowała w obrębie pola karnego Zgierza. Takie agresywne rozpoczęcie meczu spowodowało, iż już w pierwszej akcji meczu obrońcy gości się pogubili, dali sobie odebrać piłkę w pobliżu własnej bramki i natychmiast stracili gola. To była 1 minuta gry. Po rozpoczęciu od środka boiska sytuacja się powtórzyła, nasi dosłownie wyrwali piłkę obrońcom gości i podwyższyli wynik meczu na 2:0. Tak wyglądało całe pierwsze 10 minut spotkania. Goście nie przechodzili z piłką nawet przez środek boiska. Nasz napór przyniósł kolejne bramki. Hat tricka ustrzelił w ten sposób Kuba Markiewicz, wykorzystując trzy takie przejęcia piłki przez naszą drużynę. Który z zawodników w poszczególnych akcjach przejmował piłkę nawet nie wiem, to się działo tak szybko, praktycznie co akcja to wywalczenie piłki i gol. Czwartą bramkę, a trzecią w kolejności, w tym okresie gry zdobył Kuba Ostrowski po krótko rozegranym rzucie rożnym. Nie wiem, czy to miał być strzał czy centra na pole karne, w każdym razie tak wkręcił piłkę, że ta wpadła w długi róg bramki, bardzo ładna bramka.
Po 10 minutach gry prowadziliśmy 4:0 i mieliśmy przygniatającą przewagę. Trener zaczął wprowadzać zmiany. To chyba nieco wybiło naszych zawodników z rytmu. Goście zaatakowali i dość szybko strzelili nam gola. Mieli dwa rzuty rożna jeden po drugim. Pierwszą wrzutkę na pole karne ładnie przeciął nasz bramkarz, przy drugim rożnym niestety straciliśmy już gola. Mimo tej straty bramki trener nadal w formacjach pomocy i ataku przeprowadzał liczne zmiany. Gra się wyrównała i przeniosła głównie w środkową strefę boiska. Od 15 mniej więcej minuty do przerwy nie było już takich emocji jak na początku spotkania. Im dalej w mecz tym większe rotacje w składzie Włókniarza następowały, także w formacji defensywnej, poza bramkarzem i stoperem.
Druga część meczu drużyny rozpoczęły w podobnym stylu. Raz akcja jednej, raz drugiej drużyny, przerywane przez obrońców lub kończone niecelnymi strzałami. Jednak w końcu po jednej a akcji drużynie gości udało się zdobyć gola na 2:4. Zaczęło się robić nieco nerwowo. Trener szybko zaczął wracać na plac gry podstawowych zawodników. Powoli zaczęliśmy przejmować inicjatywę. Nasze akcje nabrały tempa i po chyba najładniejszej akcji meczu, piłka od obrońców kilkoma dokładnymi podaniami dotarła do Łukasza Majchrzaka, a Łukasz spokojnym mierzonym strzałem w długi róg bramki ustalił wynik spotkania na 5:2 dla Włókniarza Łódź.
Podsumowując : najładniejsza akcja meczu – ta przy piątej bramce dla nas, najładniejszy gol – Kuby Ostrowskiego, najlepszy strzelec – Kuba Markiewicz 3 gole, najlepszy asystent – Bartek Lewandowski 3 asysty, zawodnik meczu – Łukasz Majchrzak /ambitnie walczył, widoczny, przebojowy, zdobył gola – również, a może przede wszystkim zdaniem trenera zasłużył na to wyróżnienie/. Cała drużyna zagrała na wysokim poziomie, fajny mecz, ale Łukasz zagrał swój najlepszy mecz w karierze.